Oczarowała mnie doktor Joanna Mucha, kobieta wyzwolona i starannie wyedukowana, o płci absolutnie uzgodnionej, a także posłanka Platformy Obywatelskiej, partii o najwyższych standardach, zarówno etycznych, jak i merytorycznych. Moje oczarowanie miało miejsce podczas wywiadu udzielonego w Sejmie.
Rzecz dotyczyła procedowania prezydenckiego weta do ustawy o tak zwanym „uzgodnieniu płci”. Joanna Mucha poinformowała media o zasadach głosowania w tej sprawie: „Platforma Obywatelska nie stosuje w sprawach światopoglądowych dyscypliny, nasi posłowie będą głosowali zgodnie ze swoim przekonaniem”. Zrozumiałem więc, że ustawa dotyczy kwestii światopoglądowych, bo jakże inaczej taką wypowiedź zrozumieć?
Następnie, na tym samym wdechu, nie zaczerpnąwszy ani pół haustu świeżego powietrza posłanka Mucha oznajmiła, iż „to nie jest ustawa o zmianie płci ani ustawa o wprowadzaniu możliwości zmiany płci, lecz jest to ustawa o zmianie procedury dotyczącej zmiany dokumentów”. Tym razem zrozumiałem, że zmiana dokumentów jest sprawą światopoglądową i kiedy dokonywałem prostej formalności wymiany dowodu osobistego, to dokonywałem w zasadzie wyboru światopoglądowego.
Dalej już nie słuchałem posłanki Muchy, gdyż nastąpiło wyżej wzmiankowane oczarowanie. Gapiłem się na Joannę Muchę jak zaczarowany, skamieniały, nie mogąc wydobyć z siebie ani głosu, ani nawet myśli. Trafiła mnie centralnie od pierwszego wejrzenia. Wywiad się skończył, a ja jeszcze długo wpatrywałem się w ekran, z którego Mucha już dawno zniknęła. Trwałem w romantycznym osłupieniu.
Kiedy się jako tako ocknąłem, to skrobnąłem tę krótką, lecz jakże emocjonalną notkę. Polecam filmik z wywiadu z przecudną posłanką Joanną Muchą: http://vod.gazetapolska.pl/11300-prezydenckie-weto-wywolalo-prawdziwy-poploch-w-platformie-w-sejmie-bedzie-goraco
