seaman seaman
5814
BLOG

A może zamiast bawić się w piaskownicy, pobawimy się na ulicy?

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 225

System liczy, ale nie wyświetla – tłumaczył zafrasowany sędzia  z PKW. Skąd ja to znam, pomyślałem, przecież już gdzieś to słyszałem? Ach,  skojarzyłem! Znam to z instytucji o podobnym skrócie  NPW –prokurator  tłumaczył nam wówczas, że detektor  materiałów wybuchowych, owszem, na ekranie wyświetla TNT,  lecz co innego ma na myśli. Eureka! To jest ta analogia i to skojarzenie.Sędzia i prokurator, system i detektor.

Nie wiemy, jak się skończy tragikomedia wyborcza.  Co chwila nadchodzą wieści potęgujące groteskę. Wczoraj  PKW ogłosiła, że w świętokrzyskiem po zliczeniu lwiej części protokołów tryumfuje PSL z jakąś horrendalna przewagą. Dzisiaj wojewódzka  komisja w Kielcach twierdzi, że nie przesłała do PKW ani jednego protokołu. Skąd więc PKW ma te wyniki, skoro nie miała protokołów, a w dodatku system ich przecież nie wyświetlał?!  Tajemnica pamiętnika członka PKW.

Jakiś doktor z Kielc opowiada, że jego studenci dla draki wprowadzili do systemu wyborczego fikcyjnego kandydata i ten awatar nawet przeszedł do drugiej tury. Zaraz po tej kuriozalnej nowinie przychodzi wiadomość, że system w Szczecinie sfiksował do reszty i faktycznie wykreował jakiegoś wójta na prezydenta tego staropolskiego  grodu. I po tym wszystkim inny doktor z Wrocławia tokuje w TOK FM, że wyborów powtórzyć nie można, gdyż „to spowoduje ogromny bałagan”. Przecież większy bałagan  niż ten, co mamy już nam nie może zagrozić! W bałaganie osiągnęliśmy już sto punktów na sto możliwych.

W tym całym bałaganie nie widać światełka w tunelu.  Jest już przesądzone, że wiarygodność tych wyborów jest żadna, a jej  kwestionowanie uzasadnione.  Kryzys polityczny, i to potężny,  jest już faktem. To przyznają nawet zagorzali wielbiciele państwa Tuska, jak choćby Janina Paradowska. Trudno o lepsze świadectwo.  Tym bardziej, że ta farsa wyborcza z udziałem leśnych dziadków nie jest wypadkiem przy pracy, lecz najświeższym elementem całego ciągu zdarzeń, które zsumowane razem dowodzą kompletnej degrengolady państwa.

Ja osobiście zmagam się z jeszcze innym wrażeniem, a mianowicie, że jak te wybory nie zostaną w jakiś sposób unieważnione , to  każde następne wybory będzie można dowolnie sfałszować.  Już nikt nie będzie miał siły protestować, że gdzieś tam wrzucono pięćset sfałszowanych głosów, gdyż będzie przekonany, iż to jest wołanie na puszczy.  Jeśli się takiej hucpy nie uzna za hucpę, a ludzie to łykną, to będzie znaczyć, że można zrobić wszystko.

I takie mam wrażenie, że w jakiś paradoksalny i pokrętny sposób,  ta świadomość sprawia mi ulgę. Bo ja już w takim przypadku na następne wybory organizowane przez tę władzę, na pewno nie pójdę. To byłoby zupełnie bez sensu. Jeśli te wybory zostaną uznane, to demokracja traci jakikolwiek sens.  A jeśli ich unieważnić się nia da, to traci sens także nasze prawo, w tym konstytucja. W ogóle państwo traci sens.

Sprawa jest do rozstrzygnięcia jedynie przez ulicę. Dlatego właśnie czuję ulgę, że już nie biorę odpowiedzialności za to, co się stanie na ulicy. Ani za to państwo, którego przywódcy do takiego rozwiązania doprowadzili.  A skoro tak, skoro traci sens moja „obywatelskość”, to oddalam się w podskokach do swoich zajęć. A do prezydenta Komorowskiego, premier Kopacz, wszystkich marszałków, przywódców i autorytetów moralnych III RP mówię: bawcie się sami w tej piaskownicy wyborczej. Ja od  niedzieli wydoroślałem na tyle, że wolę bawić się na ulicy.

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka