seaman seaman
4451
BLOG

Buk czyli brzoza

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 121

Ten prezydent Rosji o mentalności podpułkownika KGB nie chce zezwolić, by Ukraina podążała własną drogą ku standardom demokratycznym i Europie” – wzmaga się moralnie do niebotycznych wyżyn redaktor Michnik z Gazety Wyborczej. I tu zachodzi ciekawe pytanie: Czy kagiebowska mentalność Putina jest nabyta czy wrodzona? A jeśli nabyta, to czy nabył ją dopiero teraz, czy wcześniej? Czy miał już tę mentalność w kwietniu 2010 roku?

To są zasadne pytania, bo w kwietniu 2010 roku Gazeta Wyborcza piała z zachwytu nad Putinem, obecny rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski, a wtedy dziennikarz z Czerskiej, doznał niemal orgazmu pochylając się nad współczującą wrażliwością Putina i rosyjskiej władzy. Wtedy Putin nie miał mentalności podpułkownika KGB?

A kiedy Donald Tusk zapewniał o nieskalanej dobrej woli i uczciwości rosyjskiego śledztwa, to Putin był inny niż teraz? Albo wtedy gdy rzecznik rządu Paweł Graś aż wzdragał się przed urażeniem Rosji jakimkolwiek zastrzeżeniem w stosunku do śledztwa smoleńskiego, to jaką mentalność miał Putin? A co myślała o Putinie ta część klasy politycznej, która w kwietniu 2010 jeszcze przed katastrofą parła do pojednania z putinowska Rosją, jak nie przymierzając ruski czołg? Co miał we łbie Tomasz Nałęcz, obecny doradca prezydenta Komorowskiego, dla którego pojednanie z putinowską Rosją było warte każdej ofiary?

Ktoś może zapytać, co z tego, przecież ludzie zmieniają zdanie, Michnik i Tusk to nie krowy, mają prawo się mylić i potem poprawić? Owszem, ale czyż przyzwoitość, taka całkiem elementarna, nie wymaga, żeby chociaż napomknąć – już nie mówię o przeproszeniu – że myliłem się kiedyś, dzisiaj przyznaję i odszczekuję tamtą naiwność?

Czy nie można uznać za bezczelność, że dzisiaj Michnik zamiast marnować okazję by posiedzieć cicho, przynajmniej w kwestii wytykania innym naiwności, piętnuje Zachód, że ten „ nie ma ani determinacji, ani świadomości rosnącego zagrożenia. Powtarza się schemat wiary w możliwość ugłaskania bestii”. A w jakim schemacie Michnik się jednał z Rosją tego samego Putina w 2010 roku? Może chociaż na to pytanie należy się odpowiedź ludziom, których wtedy skołowano obietnicą przełomu w stosunkach z Rosją niepodzielnie rządzoną przez KGB i GRU?

Profesor Żylicz z wyżyn swojej znajomości prawa międzynarodowego oświadcza, że nie ma analogii w badaniu katastrofy malezyjskiego Boeinga do katastrofy smoleńskiej. Powtarza się identyczny scenariusz z zachowaniem lokalnego kolorytu postsowieckiego, a nawet z udziałem pożytecznych idiotów. Ale czemu tu się dziwić, w końcu za kulisami stoi ten sam oprych o mentalności podpułkownika KGB. Szkoda tylko, że wtedy czerscy nie byli tak przenikliwi w ocenie charakteru Putina.

Spolegliwy profesor Żylicz mówi Gazecie Wyborczej, uzasadniając brak analogii do Smoleńska, że „ponieważ Rosjanie naruszyli zobowiązania tej konwencji i nie dopuścili nas do wszystkich dowodów, to rząd polski powołał swoją komisję, która wyliczyła nieprawidłowości także po stronie rosyjskiej.” Jest to bzdura tak piramidalnie niedołężna, że doskonale nadaje się na ilustrację nieprawdziwości twierdzenia, że w przypadku zestrzelenia malezyjskiego Boeinga brak jest analogii do badania katastrofy Tupolewa.

Choćby taki fakt, że w obu przypadkach natychmiast rozpoczęto ukrywanie i manipulację dowodami rzeczowymi. Z miejsca katastrofy na Ukrainie, na którym władzę sprawują Rosjanie, w ich przecież imieniu oraz z ich woli siedzą tam ci, którzy samolot zestrzelili, rozpoczęto niemal natychmiast wywożenie dowodów rzeczowych do Rosji i równie szybko zadeklarowano, żeby śledztwo podjął rosyjski MAK.  Aż kusi, żeby zacytowac porzekadło: Głupi, czy o drogę pyta? 

To jest bezczelność tego samego kalibru, jak to, że na drugi dzień po Smoleńsku niszczono resztki wraku i w żywe oczy kłamano we wszystkich możliwych aspektach lotu, jak czas katastrofy czy wielokrotność podejść do lądowania. Wczorajsze stwierdzenie rosyjskich władz, że to miał być zamach na Putina jest równie kłamliwe, jak propagowanie przez kagiebistów (i czerskich zresztą także) już w pierwszych godzinach po katastrofie Tupolewa, że to był błąd pilota.

Obecna propagandowa ofensywa Rosji jako żywo jest analogiczna do smoleńskiej, już teraz w pierwszych dniach widać podobny kaliber kłamstwa, przeinaczenia, zmyślenia, manipulacji. Wtedy pijany generał Błasik wg funkcjonariuszki KGB Anodiny, dzisiaj według oficera GRU, ofiary były martwe już kilka dni wcześniej,  a w logicznym ciągu zamach na Putina. Trzeba być bardzo pożytecznym poputczykiem albo skończonym głupkiem, żeby nie dostrzec analogii pomiędzy BUK-iem, brzozą  i MAK-iem. 

http://wyborcza.pl/1,75968,16348075,Zbrodnia_Putina.html#ixzz37tWQn400

http://wyborcza.pl/1,75478,16348046,Prof__Zylicz__Trudno_bedzie_ukarac_sprawcow.html#ixzz37tTjLOiL

PS. Zapraszam na kolejny odcinek Alfabetu Szczerego Przywódcy na portalach wPolityce i wSumie. Dzisiaj hasła na literę "S" część I, a wśród haseł Sienkiewicz, Schetyna i inne bardzo na czasie i na miejscu, zwłaszcza co do osoby naszego szczerego przywódcy...: http://wpolityce.pl/polityka/205681-alfabet-szczerego-przywodcy-s-jak-sawicka-schetyna-sekula-i-sienkiewicz

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka