Profesor Krystyna Pawłowicz nazwała pastuchem Władysława Bartoszewskiego, zresztą nie stroniącego od podobnych epitetów, nazywającego bydłem przeciwników rządu, w którym uczestniczy. To by wyglądało na remis, gdyby nie fakt, że profesor, jakim jest niewątpliwie Pawłowicz, nie powinna uczestniczyć w chamskich pyskówkach. Zatem punkt dla Bartoszewskiego, który profesorem nie jest i takich ograniczeń nie musi przestrzegać. Jednak niekoniecznie, bo jest on także tytułowany profesorem przez swoich wielbicieli, chociaż prawem kaduka. Znowu remis.
Ale jest trzecia strona medalu – zanim Pawłowicz zaczęła się werbalnie staczać, to Bartoszewski już od dawna pomstował ordynarnie na adwersarzy, wyzywając ich, a to od bydła albo od dyplomatołków. Zatem to Pawłowicz weszła w buty Bartoszewskiego, a nie na odwrót. Bartoszewski „się zaczął”. No, ale to są jednak te same buty. Czyli mimo wszystko remis. Bydło = pastuch.
Jednak szalę zwycięstwa próbują przechylić tak zwani ludzie kultury, którzy żądają przeprosin od Jarosława Kaczyńskiego „za słowa przedstawicielki jego partii”. Prezesie Kaczyński, oczekujemy przeprosin za słowa posłanki Pawłowicz – napisali w liście otwartym tak zwani ludzie kultury.
Mój Boże, pomyślałem sobie. A czy tak zwani ludzie kultury żądali przeprosin od Donalda Tuska za słowa członka jego rządu, właśnie Bartoszewskiego, za Radosława Sikorskiego, Janusza Palikota lub Stefana Niesiołowskiego? Nie pomyśleli jakoś ludzie kultury. Mają dziwnie wybiórcze poczucie oburzenia. A dlaczego nie domagali się od Tuska przeprosin za Ryszarda Cybę, mordercę z Łodzi?
I to już nie wychodzi na remis, bo Cyba chyba przeważył szalę na niekorzyść partii Tuska. Morderstwo polityczne to jest jednak waga superciężka.
PS. "ALFABET SZCZEREGO PRZYWÓDCY" - mojego autorstwa, w każdą sobotę na portalu wPolityce.pl...polecam! Dzisiaj litery "I-J" : http://wpolityce.pl/polityka/194917-alfabet-szczerego-przywodcy-i-j-jak-iwinski-jaki-jedno-okienko-jurek
