seaman seaman
2938
BLOG

Raport w sprawie czynności nieistotnych

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 48

Premier Donald Tusk już  od wczoraj   może się zapoznawać z raportem dotyczącym spraw nieistotnych, o których zresztą nic nie wiedział. Chodzi oczywiście o memorandum w sprawie drugiej nitki gazociągu podpisane przez rosyjski Gazprom i polski EuRoPol Gaz. O małej wadze tego dokumentu zapewnia przyboczny minister Paweł Graś, niezwyciężony rzecznik premiera Tuska. Według niego bowiem „ memorandum jest czynnością na tyle nieistotną, że to jest zwykła czynność zarządu, o której nie ma on obowiązku informować swojej rady nadzorczej”.

Jednak skoro memorandum jest sprawą nieistotną, to dlaczego  premier zażądał raportu od ministra spraw wewnętrznych? Oto jest pytanie. Graś odpowiada na to, że kwestia dotyczy wyłącznie sfery komunikacji. Ale to nadal jest wątpliwe, bo skoro sprawa jest mało ważna, to po co o niej informować premiera? Przecież premier niejednokrotnie mówił, że nie zajmuje się błahostkami, jak raporty NIK czy interpelacje poselskie, których według niego przychodzą do kancelarii setki a może tysiące. Dlaczego zatem Donald Tusk zażądał raportu o komunikowaniu się  w sprawie jakiegoś nieistotnego kwitu?

Z drugiej strony wiemy przecież, że drugą nitką rurociągu przez Polskę osobiście i publicznie zajmował się prezydent Rosji Putin. Czyżby Putin zajmował się – excusez le mot – pierdołami? No, owszem, możemy sobie takie założenie przyjąć i wtedy Donald Tusk ma rację, że on nie zawracał sobie głowy jakimś mało znaczącym memorandum.

Na nieszczęście dla Grasia, który lekceważąco oświadczył, że memorandum to mały pikuś, o której zarząd EuRoPol Gazu nie ma nawet obowiązku informować swojej rady nadzorczej, to stało się dokładnie odwrotnie. Zarząd EuRoPol Gazu poinformował o tym nie tylko radę, ale także ministra Budzanowskiego oraz wicepremiera Piechocińskiego. I co jest  dziwne, oni obaj nie bardzo się chcieli do tej wiedzy przyznać, a kiedy już oliwa na wierzch wypłynęła, to wicepremier nawet bąkał w swojej obronie, żeby odtajnić instrukcję negocjacyjną.

Bardzo dziwne ruchy jak na „czynność nieistotną”. Ale swoją drogą, Grasia można trochę zrozumieć, bo on nawet składane przez siebie podpisy na dokumentach uważa za niezbyt godne uwagi, co pokazała "afera podpisowa" z udziałem jego i żony. Minister Graś lata teraz po mediach i zapewnia, że „ jeżeli chodzi o te kwestie podstawowe dla Polski i związane z bezpieczeństwem energetycznym, związane z relacjami międzynarodowymi, zarówno z Rosją, jak i z Ukrainą, jak i z Unią Europejską tutaj rzeczywiście nic katastrofalnego dla tych relacji i dla priorytetów bezpieczeństwa energetycznego Polski się nie wydarzyło”.

Jednak pamiętamy, jak premier Tusk zapewniał w 2009 roku, że umowa gazowa z Rosją została „wynegocjowana perfekcyjnie”, tymczasem okazało się, że porozumienie to na horrendalnie długie lata uzależnia Polskę od rosyjskiego gazu. Dopiero interwencja Komisji Europejskiej, która dosłownie zdemolowała tę „perfekcyjną umowę”, pozwoliła na zmianę katastrofalnych dla Polski ustaleń rządu Tuska. Dlatego należy starannie śledzić poczynania ekipy Tuska, a już ze szczególną ostrożnością trzeba podchodzić do kwestii, o których premier „nic nie wie”.

Graś usiłuje odwrócić kota ogonem i argumentuje, że to nie jest żaden chaos na szczytach władzy, bo gdyby był chaos, to nie płacilibyśmy dzisiaj mniej za gaz, niż kilka miesięcy temu. Tyle, że patrząc na poczynania Rosji w sprawie drugiej nitki rurociągu przez Polskę i mając w pamięci ową „perfekcyjną umowę” wynegocjowaną  poprzednio, to nie sposób nie pomyśleć o drugim dnie. A konkretnie, że mamy do czynienia z tajnym aneksem do umowy, w którym Rosja odrobinę ustąpiła w sprawie ceny, ale kto wie, czy to ustępstwo nie było ceną za zgodę na drugą nitkę rurociągu?

W sporze cenowym z Gazpromem przed Trybunałem Arbitrażowym w Sztokholmie, Polska jakoś zbyt skwapliwie i szybko wycofała swoje roszczenia i zaraz nastąpiło ustępstwo Gazpromu, które i tak nie zmieniło sytuacji, że płacimy ciągle jedną z najwyższych cen w Europie. To było w listopadzie 2012 roku. Mało kto pamięta konferencję prasową PGNiG, na której wiceprezes  Radosław Dudziński właśnie tę obniżkę odtrąbił jako sukces. A przy okazji rozgadał się na dobre i oświadczył, że podpisane porozumienie „czyści nam pole do rozmów na inne tematy”. A potem już było właśnie o tym, że PGNiG zależy na budowie współpracy gazowej z Gazpromem i właśnie...tak, tak! - że możemy wrócić do projektu budowy drugiej nitki rurociągu jamalskiego.

Wypowiedź była bulwersująca do tego stopnia, że PGNiG wydało specjalne oświadczenie, w którym można przeczytać między innymi, że wiceprezes tylko informował, że „w efekcie poprawy relacji pomiędzy Spółkami i w przypadku utrzymania ich w dłuższym czasie mogą, ale nie muszą w przyszłości pojawić się możliwości współpracy przy projektach, które były dyskutowane już w latach 2009-2010”.

A takie dictum oznacza ni mniej ni więcej, iż rząd Donalda Tuska już w latach 2009-2010 toczył poufne rozmowy na temat wspólnych projektach z Gazpromem, a konkretnie o rurociągu Jamał II. I to może być właśnie cena, jakiej zażądała Rosja w zamian za piarowską, nieadekwatną do możliwości obniżkę ceny gazu.

Czy można się zatem dziwić, że premier zażądał raportu na temat komunikacji wewnątrzrządowej w sprawie czynności nieistotnych?

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka