seaman seaman
2705
BLOG

Siła spokoju, czy moc uległości?

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 49

Cała postępowa Polska zachłysnęła się karykaturalną troską o Krytykę Polityczną, której rzekomo grozi bezdomność. Burmistrz warszawskiego Śródmieścia unieważnił bowiem konkurs na wynajem lokalu, który sobie upodobało towarzystwo spod znaku świetlanej przyszłości. W związku z tą krzyczącą niesprawiedliwością zwolennicy nowego wspaniałego świata apelują do burmistrza w liście otwartym o unieważnienie unieważnienia. Do Baumanna, Michnika, Kwaśniewskiego, Wajdy oraz innych prominentnych heroldów postępu przyłączył się oczywiście Tadeusz Mazowiecki. Ma on bowiem tę szczególną cechę, że jako katolicki demokrata nie marnuje okazji, żeby wesprzeć lewicę. Choćby to była lewica lewacka i do szpiku kości antynarodowa.

W końcu to w ich lokalu znaleźli schronienie niemieccy bojówkarze atakujący polską manifestację patriotyczną w Warszawie. Zresztą niemieckich lewaków zaprosiło Porozumienie 11 Listopada, koalicja organizacji, w której skład wchodziła Krytyka Polityczna. Tu nie ma wątpliwości, kto jest kim, za kim stoi i czyją rękę myje. Zatem kiedy zdeklarowany katolicki demokrata troszczy się o lewacką organizację promującą totalitaryzmy ideologiczne(w imieniu Porozumienia 11 Listopada występowała na konferencjach prasowych norweska trockistka!), a także dewiacje obyczajowe, to musi się z kimś kojarzyć. W tym kontekście Mazowiecki kojarzy mi się nieodparcie z byłym komunistycznym sekretarzem Leszkiem Millerem śpiewającym niedawno ze związkowcami antykomunistyczną pieśń „Mury”. Podobnie groteskowa sprzeczność pomiędzy światopoglądową deklaracją a czynem. Chociaż bardziej pasuje tutaj określenie żałosna sprzeczność.

Szczególne upodobanie Mazowieckiego do lewicy zauważył już dawno temu Stefan Kisielewski. „Zawsze wierzgał, jak przeciwko socjalizmowi się coś mówiło” – napisał o nim w swoim „Abecadle Kisiela”. A to był rok wydania 1990, więc można być pewnym, że Kisiel miał na myśli okres socjalizmu peerelowskiego, co od razu ustawia specyficzny kontekst tego feblika Mazowieckiego. Spolegliwe współdziałanie z władzami komunistycznymi rozpoczął od uczestnictwa w PAX Bolesława Piaseckiego. Głównym celem i założeniem tej organizacji było wspomaganie władzy komunistycznej w pacyfikacji Kościoła Katolickiego w Polsce. Piasecki, przedwojenny przywódca Falangi, miał bezpośredni związek z sowiecką bezpieką i pod jej auspicjami prowadził oficjalną działalność w PRL, zresztą w innej konfiguracji byłoby to niemożliwe.

Tamta rola Mazowieckiego funkcjonuje w powszechnej świadomości głównie w kontekście jego ociekającego lojalnością wobec władzy artykułu, w którym potępia biskupa Kaczmarka. Andrzej Gwiazda peregrynujący po Polsce na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych opisuje także swoje wrażenia na temat Mazowieckiego: - „Nikt o te sprawy nie spyta, a gdzie się nie pojedzie, dowiaduje się o Mazowieckim takich rzeczy, że włos się jeży. We Wrocławiu opowiadają, że woził z ubecją księży – pewnie nie siłą, tylko perswazją – na zebrania księży-patriotów, poparł aresztowanie prymasa Wyszyńskiego, był zaufanym człowiekiem KC do spraw kleru – jak się zyskało zaufanie Mazowieckiego, komuna dawała paszport”.

Potem przyszedł sierpień 1980, w którym Mazowiecki dołączył do ekspertów doradzających strajkującym robotnikom w Stoczni Gdańskiej. Tamże również wykazał się uległością wobec strony rządowej, co komentował z wyraźnym rozgoryczeniem Bogdan Borusewicz: - „Nasz pierwszy postulat brzmiał: wolne związki zawodowe. Przez Mazowieckiego został sformułowany jako niezależne związki. Dlaczego nie wolne? To było jakieś ustępstwo na rzecz strony rządowej(...)Największy konflikt wywołała propozycja wpisania do porozumienia kierowniczej roli partii, w zamian za uznanie pierwszego postulatu. Oceniłem to jako poważny błąd. Uważałem, że wywoła bardzo szybko następny konflikt, bo ludzie się na to nie zgodzą. Na wpisanie elementu dyktatury do statutu. Druga strona była w takiej defensywie, że zgodziłaby się na pierwszy postulat bez tej „kierownicy”. Ale doradcy uważali, że należy wpisać”.

Słowa Borusewicza potwierdził angielski historyk Timothy Garton Ash, który będąc bezpośrednim obserwatorem wydarzeń w stoczni, prowadził coś w rodzaju kroniki:

Dzień dwunasty: poniedziałek, 25 sierpnia - Dzień denerwującego oczekiwania. Prezydium MKS spotyka się na osobności z Komisją Ekspertów. Mazowiecki pyta, czy MKS jest gotów zaakceptować to, co nazywa „wariantem B”, czyli wycofanie się do stanowiska uznającego zasadniczą demokratyzację istniejących związków. Członkowie prezydium jeden po drugim odrzucają tę koncepcję.

Dzień czternasty: środa, 27 sierpnia - Doradcy strony rządowej, posępniejsi niż podczas pierwszych spotkań, domagają się formuły, w której nowe związki otwarcie zaakceptują „kierowniczą rolę partii”(...)Mazowiecki i Kowalik – pierwszy katolik, drugi socjalista, ale obaj uformowani przez doświadczenie 1956 roku – od razu uznają niezbędność takiego kompromisu, chociaż proponują formułę „kierownicza rola partii w państwie”, aby podkreślić, że partia nie będzie odgrywała tej roli w samych związkach”.

Trzeba przyznać, że na postulaty towarzyszy z PZPR doradcy reagowali niczym stare konie kawaleryjskie na trąbkę. Oczywiście z wyjątkami, jak choćby Jadwiga Staniszkis, która z powodu tej ich nadzwyczajnej spolegliwości wobec przewodniej roli PZPR zrezygnowała z członkostwa w tym gronie.

Mazowiecki zachował ciągłość swojej postawy także w rządzie, na którego czele stanął we wrześniu 1989 roku. Począwszy od grubej kreski dla przeszłości, którą zadeklarował od razu w expose. A odkreślenie przeszłości mogło mieć wówczas znaczenie jedynie dla komunistów. Co prawda, mając dzisiejszą wiedzę, trudno się oprzeć wrażeniu, że Mazowiecki także odkreślenie swojej przeszłości mógł mieć na uwadze. Potem było jeszcze gorzej. Doszło do tego, że tylko oburzeniu ludzi z Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego zawdzięczamy, że pierwszy niekomunistyczny premier nie wprowadził nam cenzury na wzór komunistów, którzy przecież swoje rządy zawsze zaczynają od wprowadzenia cenzury.

Ten fantastyczny numer demokratycznego katolika Mazowieckiego opisał historyk Antoni Dudek: - „Posłowie OKP przyczynili się też do ostatecznej likwidacji cenzury, sprzeciwiając się przyznaniu tej instytucji 5 miliardów złotych, które miała otrzymać wedle przedstawionego przez rząd Mazowieckiego projektu budżetu na rok 1990. Na marginesie warto dodać, że w tym czasie w URM opracowano projekt utworzenia nowej, tym razemdemokratycznej cenzury”, a podsekretarz stanu Jerzy Ciemniewski argumentował, żetrzeba zabezpieczyć państwo przed przestępstwami prasy”.  Potem premier Mazowiecki tłumaczył te niewytłumaczalne praktyki obecnością wojsk radzieckich w Polsce, coby nie drażnić niedźwiedzia.

Zastanawiam się zawsze, czy Jarosław Kaczyński miał w 1989 roku świadomość istnienia tego feblika uległości wobec socjalizmu u Mazowieckiego, kiedy go robił premierem. Myślę, że jednak nie miał wyjścia w sytuacji, gdy mocno forsowaną kandydaturą na premiera był wówczas Bronisław Geremek, co oznaczałoby koalicję z PZPR. Niewątpliwie Mazowiecki był wówczas mniejszym złem w tym sensie, że był do zaakceptowania nie tylko przez generała Jaruzelskiego, ale także Solidarność i Obywatelski Klub Parlamentarny.

Obecne poparcie dla Krytyki Politycznej zatem nie może dziwić u Mazowieckiego, jeśli popatrzy się na całokształt tego festiwalu uległości, jakim było jego polityczne życie. Był uległym pracownikiem Piaseckiego w dywersyjnej wobec Kościoła Katolickiego organizacji, jaką był niewątpliwie PAX. Kilkanaście lat działalności poselskiej do Sejmu, między innymi z ramienia Frontu Jedności Narodu, który realizował cele polityczne PZPR i był jej całkowicie podporządkowany. W czasie strajku sierpniowego 1980 roku jako ekspert zadziwia spolegliwością swojego doradztwa wobec żądań przedstawicieli strony partyjno-rządowej. Okrzyczany pierwszym niekomunistycznym premierem III RP zachowuje się niczym rasowy komunista, próbując wprowadzić cenzurę. W rządzie, którego jest szefem, ulega generałowi Kiszczakowi, który nie niepokojony i pewien bezkarności niszczy i ukrywa najważniejsze archiwa bezpieki – dowody komunistycznych zbrodni.

Kiedyś, za czasów opresyjnej komuny można było różne dziwne  wybory jakoś tłumaczyć, były niewątpliwie trudne. Bardzo często za trudne na wytrzymałość przeciętnego człowieka. Dzisiaj Tadeusz Mazowiecki wstawia się za lewackim środowiskiem. Wiemy, że to środowisko w dużej mierze jest finansowane i popierane przez obecny rząd, admirowany równiez przez Mazowickiego.  I ten mocno już wiekowy polityk katolicki ujmuje się za organizacją, której działalność minister tego rządu,  określił jako „dandyzm dzieci z dobrych domów buntujących się za pieniądze swoich rodziców”. Z której strony nie patrzeć, wychodzi groteska w najczystszej postaci.

Stefan Kisielewski, „Abecadło Kisiela”, Oficyna Wydawnicza 1990

Wiesława Kwiatkowska, „Gwiazda miałeś rację”, ZP SOPOT 1990

Antoni Dudek, "Ślady PeeReLu", Arcana 2005

Edmund Szczesiak, „Borusewicz Jak runął mur”, Oficyna Wydawnicza Volumen 2005

Timothy Garton Ash, „Polska rewolucja Solidarność 1980-1982”, Respublica 1990

Michał Karnowski, Piotr Zaremba, „O dwóch takich...Alfabet braci Kaczyńskich”, Wydawnictwo M 2006

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka