seaman seaman
4968
BLOG

Prezydent z resortu, który robił Smoleńsk

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 62

Chyba już wszyscy przywykli, że prezydent Bronisław Komorowski nigdy nie da się wyprzedzić w okazywaniu szczerej przyjaźni kagiebowskiej władzy w Rosji. Wczoraj również nie zmarnował okazji i pogratulował zwycięstwa w wyborach prezydenckich Władimirowi Putinowi. Ponieważ złożył gratulacje jako głowa państwa, a nie prywatnie, należy się domyślać, że pośrednio pogratulował także dobrego wyboru obywatelom Rosji. Jestem przekonany, że prezydent Komorowski prywatnie również tak sądzi – według niego Rosjanie dokonali dobrego wyboru.

Zupełnie niedawno Komorowski zatroskał się na serio, że podważa się raport komisji Millera, gdyż według niego „społeczeństwo oczekuje jednoznaczności”. Tak dosłownie się wyraził, że potrzebujemy jednoznaczności, natomiast nic nie wspomniał o pragnieniu poznania prawdy. Przynajmniej przez część społeczeństwa. Tym samym pokazał, że odrobił lekcję otrzymaną od prezydenta Rosji, który w grudniu 2010 pouczył go, że nie wyobraża sobie różnic w ustaleniach dotyczących śledztwa smoleńskiego komisji polskiej i rosyjskiej. Nie chciał się więc różnić od swojego rosyjskiego mentora ani pięknie, ani brzydko. Do tej pory zresztą Komorowski powtarza rosyjskie kłamstwo o próbie lądowania w nieodpowiednich warunkach pogodowych.

Tym bardziej będzie zgodny teraz, kiedy w Rosji mamy kolejną kadencję Putina, czyli bezpośredniego nadzorcę smoleńskiego śledztwa. Jest to zatem nie tylko człowiek z resortu, który robił Katyń, jak z nabożnym szacunkiem określił Putina prezydencki doradca Tomasz Nałęcz. On także robił Smoleńsk; on był szefem państwowej komisji, on zadecydował o zastosowaniu 13 załącznika; on wreszcie wyznaczył MAK i Anodinę.

Kiedy wraca do nas obraz siermiężnego kagiebisty wybijającego łomem szyby we wraku Tupolewa, to pamiętajmy, że na polecenie Putina. Kiedy przypomnimy sobie sfałszowane protokoły sekcji zwłok, to wiemy, że nie obyło się bez wiedzy Putina. Można by długo wymieniać, ale po co? Cały fałsz rosyjskiego śledztwa, jego prymitywizm graniczący z surrealizmem i bezczelność profesjonalnego łgarstwa, to zasługa Putina. To jemu pogratulował wyborczego zwycięstwa Komorowski.

                                                  

Nie dość jednak mu było gratulacji, musiał w swoim adresie napomknąć o rzekomym dialogu polsko-rosyjskim pozwalającym w ostatnich latach rozwiązywać sprawy trudne. W ostatnich latach były dwie skrajnie trudne sprawy – Katyń i Smoleńsk – i rozwiązanie tych kwestii Rosjanie ekstremalnie i bardzo skutecznie utrudnili. Zatem słowa Komorowskiego są zwyczajną służalczością, przypominającą jako żywo relacje sługi do pana. Ponieważ na potwierdzenie swoich zarzutów uwielbiam przytaczać źródła inne niż wraże pisowskie media, więc z lubością posłużę się Gazetą Wyborczą, która poucza Komorowskiego.

W dyplomacji gesty odgrywają wielką rolę i zanim się je wykona, lepiej pomyśleć dwa razy(...)By zadośćuczynić regułom międzynarodowego savoir-vivre`u, wystarczyłby zwykły telegram” - surowo przygania Wyborcza Komorowskiemu, że wyskoczył z gratulacjami niczym jakiś filip z konopi. Jest to zresztą bardzo celna przygana, ale z jednym się nie zgadzam – nie można oczekiwać znajomości dyplomatycznych niuansów od człowieka, który przez ponad 20 lat przebywania na szczytach polityki nie nauczył się rozróżniać deficytu budżetowego od deficytu finansów publicznych. Nie pomogą szczere chęci....

W tym momencie dochodzimy do następnej kwestii spornej w tych skwapliwych gratulacjach dla Putina. No, bo tak się składa, że szczery ów demokrata seryjnie fałszuje wybory i to na taką skalę, że sieć wałbrzyskich kantorów wyborczych Platformy Obywatelskiej wygląda przy organizacji Putina jak gminna spółdzielnia samopomocy chłopskiej przy sieci hipermarketów Wal-Mart. O seryjnym mordowaniu dziennikarzy i rozgromieniu opozycji w czasie ery putinowskiej każdy wie. I takiemu totalniakowi polski prezydent gratuluje wyboru.

Czego jednak oczekiwać od człowieka, który nade wszystko upodobał sobie postsowieckie Wojskowe Służby Informacyjne. Przecież niedaleko pada jabłko od jabłoni.

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka