seaman seaman
3272
BLOG

Lalek i inni Żołnierze Wyklęci

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 116

Jutro mamy kolejne święto nie do świętowania, lecz do rozpamiętywania. Bardzo kłopotliwe święto w naszych czasach. No, bo jacyż to byli niedzisiejsi ludzie, ci Żołnierze Wyklęci! Nie postał im w głowie korzystny kompromis, nie mieli żadnych zapasowych wariantów ani nawet planu B nie mieli. Niczego nie podpisywali i nie oglądali się, czy inni podpisują. W ogóle nie patrzyli w przyszłość. Tacy właśnie byli - nasi przodkowie. Ktoś mi kiedyś napisał, że od tego zaczyna się cywilizacja – od pamięci przodków, którzy z mroków przeszłości patrzą na nas ze smutkiem lub aprobatą.

O żołnierzach wyklętych na pewno można napisać, że byli wierni. Nie tylko powinności żołnierskiej,  czy narodowej, ale także wierni pamięci przodków, przede wszystkim zaś temu, co wynieśli z domu, polskości. A przecież byli także tylko ludźmi jak my, bali się, mieli rodziny, cierpieli, a nade wszystko chcieli żyć, jak każdy z nas. A jednak wybrali trudniejszy los. Dzisiaj, gdy polskość dla niektórych ludzi jest polityczną kartą przetargową, wydają się wręcz egzotyczni.

Eksterminowani przez komunistów rodzimych i sowieckich, opuszczeni przez sojuszników, ścigani najpierw przez Niemców, potem Sowietów, w końcu przez swoich, nie zaparli się siebie ani Polski. A przecież mieli do czynienia z nieludzkim wrogiem -  komunizmem, najbardziej krwiożerczą sitwą u władzy w dziejach naszego państwa. Nie mogli liczyć na żadną pobłażliwość. Jeżeli  postawa Żołnierzy Wyklętych nie jest ilustracją kantowskiego imperatywu, to chyba już nic nie jest. Niebo gwiaździste nad nami, a prawo moralne w nas. Można dużo pisać, ale przecież ich wyboru nie odda się słowami.

We wrześniu ubiegłego roku odbył się w Gdyni festiwal poświęcony tym żołnierzom -  „Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci”. To było dość traumatyczne przeżycie,  trudno na blogu opowiedzieć. Tam jednak usłyszałem o Lalku i już dawno chciałem o nim napisać albo chociaż wspomnieć. Ale jak to zwykle bywa, zeszło na dobrych chęciach. Dzisiaj pomyślałem, - lepszej okazji już nie będzie, żeby chociaż odrobinę długu wobec tych niezwykłych ludzi spłacić.

Lalek to był pseudonim człowieka, o którym pisze i mówi się, że był ostatnim żołnierzem podziemia niepodległościowego. Nie jest to do końca ścisłe, bo co prawda Józef Franczak zginął w 1963 roku, jednak ostatnie 10 lat jedynie się ukrywał. Bo też nie miał dużego wyboru – przedwojenny podoficer, w czasie wojny partyzant ZWZ i AK. W 1944 przymusowo wcielony do II Armii WP, będąc świadkiem zbrodni na akowcach, dezerteruje z wojska.

Potem w podlaskim podziemiu wielokrotnie brał udział w zamachach na utrwalaczy ludobójczego ustroju. Czegóż zatem mógł się spodziewać od totalitarnej władzy,  którą z taką determinacja zwalczał? Wyjęty spod prawa ukrywa się, po dziesięciu latach dopada go obława ZOMO i SB. Ginie  z bronią w ręku. Miał w chwili śmierci 45 lat, z tego większość w podziemiu. Takie życie.

Prezydent Prezydent RP Lech Kaczyński przekazuje Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, nadanego pośmiertnie Józefowi Franczakowi "Lalkowi", na ręce syna Marka Franczaka, Lublin 2008 r.

Kiedy więc usłyszałem o 1 Marca, Święcie Żołnierzy Wyklętych, to pomyślałem sobie, żeby wspomnieć kogoś konkretnego w imieniu ich wszystkich. Żeby to nie było takie ogólne i rocznicowe, ale ludzkie jak życie. I padło na Lalka, który nie jest mi żaden brat ani swat, ale jednak od czasu tamtego festiwalu jest bliski. Zupełnie nie mam pojęcia, dlaczego akurat on, może ten jego pseudonim, taki trochę infantylny, a przez to jakiś wzruszający?

A może z powodu mojego stryja, który we wrześniu 1939 był u generała Kleeberga, a potem w Armii Krajowej właśnie na Lubelszczyźnie, w okolicach Radzynia Podlaskiego? Nigdy z nim o tamtych czasach  poważnie nie porozmawiałem, bo kiedy jeździłem do niego na wakacje, to byłem młody i głupi, a gdy trochę wydoroślałem i zmądrzałem odrobinę, to znowu nie miałem czasu. On po prawdzie rozmowny nigdy nie był, ja mieszkałem daleko i odwiedzałem go rzadko. Studia, żona, praca, dzieci. A potem on zabrał się z tego świata i ja zostałem ze wszystkimi pytaniami.

Profesor Andrzej Nowak przypomniał ostatnio słowa śp. Ronalda Reagana. W przemówieniu do brytyjskiego parlamentu w 1982 roku powiedział o naszym miejscu na ziemi: - Polska nie jest ani na wschodzie, ani na zachodzie. Polska jest w centrum cywilizacji europejskiej. Wniosła rzeczywiście wiele do jej kształtowania się. Czyni to i dzisiaj, w sposób znaczący nie godząc się na uciemiężenie

Amerykański prezydent mówił oczywiście w kontekście stanu wojennego i sowieckiej opresji. Nie ma wątpliwości, że determinacja Polaków w obalaniu komunizmu wynikała także ze świadomości, że duchy przodków patrzą na nich. Jednym z ostatnich w ich długim szeregu był właśnie Lalek. Także dzięki niemu Reagan mógł powiedzieć, to co powiedział.

No więc piszę to i dla Lalka, którego nie znałem, i dla stryja, z którym nie porozmawiałem, a za ich łaskawym niebiańskim pośrednictwem dla wszystkich Żołnierzy Wyklętych, o których nie pamięta państwo.

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka