seaman seaman
5165
BLOG

Plemię WSI24

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 130

Generalnie nie mam nic przeciwko studiowaniu politologii. Co więcej, jestem zdania, że to zupełny przypadek, iż najdziksze głupstwa, na które natykam się nie tylko w mediach, są wypowiadane przez absolwentów tego kierunku. Po prostu mam osobistego pecha do politologów. Uważam jedynie, że niekoniecznie wydział politologii musi istnieć w każdym powiecie.  Więcej powiem, mam wrażenie, że nie w każdym powiecie musi istnieć wyższa uczelnia.

Kiedy bowiem myślę o politologii jako nauce, to natychmiast przychodzi mi do głowy taki nieduży, dość obskurny bar, obok którego czasem przechodzę. Na jego fasadzie pręży się dumnie napis "Królestwo Piwa". Według moich całkowicie subiektywnych spostrzeżeń, przemysłowa produkcja absolwentów politologii wywołała w III RP skutek dość podobny jak wprowadzenie w życie hasła „Nie matura, lecz chęć szczera...” we wczesnym PRL. Najkrócej mówiąc, piramida społeczna została wtedy odwrócona do góry podstawą i postawiona na czubku, nomen omen. Ale to jedynie daleka dygresja a propos oszałamiającego sukcesu naszego szkolnictwa wyższego, który podobno cały świat wprawił w osłupienie. A już na pewno cały trzeci świat.

Jednym z beneficjentów awansu społecznego w wyniku ukończenia politologii jest oczywiście były przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej Grzegorz Napieralski, którego ojciec był zwykłym instruktorem komitetu wojewódzkiego partii robotniczej. Właśnie poseł Napieralski, magister nauk politycznych poczuł się w obowiązku podziękować na Twitterze zmarłej wczoraj Wisławie Szymborskiej. Panie świeć nad jej duszą. A konkretnie eseldowski polityk podziękował jej za wiersze, które były dla niego „dawką pozytywizmu”.

Oczywiście, jak to zwykle na Twitterze, natychmiast został sprowadzony do parteru przez absolwentów jakiegoś innego kierunku i to jest moim zdaniem bardzo pozytywna strona internetu. Jednak absolwent Napieralski jest dla mnie symbolem pokolenia, które nazwałem w tytule tego postu, który zresztą też jest bardzo symboliczny. Przy czym pokolenie to raczej umowne określenie, mniej dotyczy wieku, a bardziej wspólnej mentalności. Mniej też chodzi mi o niewiedzę, ta zawsze była wśród nich dość powszechna.

Chodzi raczej o coś, co ja nazywam bardzo uczenie wyuczoną hasłowością życiową, która zastępuje im zarówno wiedzę, logikę, doświadczenie, wykształcenie, jak i samodzielne myślenie. Hasłowość – jak sama nazwa wskazuje – polega, że delikwent reaguje na hasła, a nie na prawdziwy obraz zdarzenia, znaczenie argumentów, słów czy pojęć. Młody politolog Napieralski chciał – wierzę w to, dlaczego mam nie wierzyć? - napisać coś dobrego o zmarłej poetce. Dobre kojarzy mu się z pozytywnym, zatem dobroć z pozytywizmem. Napisał więc o dawce pozytywizmu.

Dobro, pozytyw, pozytywizm. Nurt filozoficzny zapewne kojarzy się Napieralskiemu w innej sekwencji - filozofia, filozof, Palikot. Tak to działa, gdy po skończeniu politologii dalszą wiedzę o życiu i świecie czerpie się z telewizyjnych komentarzy oraz z partyjnych biuletynów. Plemię WSI24 nie żywi się bowiem informacją, lecz komentarzem. I to nie jakimś obszernym komentarzem, z odniesieniami, porównaniami czy analogiami. Nie, to kosztuje zbyt dużo wysiłku. Liczy się hasło. To plemię reaguje wyłącznie na hasła podsuwane przez telewizyjne zestawy gładkomówiące.  Jak niegdyś ułańska szkapa na trąbkę.

Kiedyś stałem w kolejce do okienka w urzędzie i gość przede mną przedstawił się panience z okienka. Moje nazwisko Prymas – powiedział gość. Prymas Polski – skojarzyła radośnie panienka. Tak to idzie. Dawno temu, w jakimś teleturnieju występował absolwent politologii (zbieżność kierunku przypadkowa). Poległ na pytaniu o adiustację – co to jest adiustacja? Kiedy tak patrzyłem na jego heroicznie zmarszczone czoło, to pomyślałem sobie z przerażeniem: pół biedy, że nie wie, ale jeśli palnie, że to jest odwrotność degustacji albo coś w tym rodzaju, to stanie się pośmiewiskiem środowiska na długie lata.

Dzisiaj już tak nie sądzę. Ignorancja na elementarnym poziomie znaczeniowym jest warunkiem przeżycia w stadzie, które ja nazwałem Plemię WSI24. Inaczej w takim stadzie nie da się żyć, a przynajmniej wytrzymać na trzeźwo. Z kolei poza tym stadem żyć się nie da tym bardziej, bo to jakby rybę wyrzucić na piasek – to nie jest naturalne środowisko osobnika z wyuczoną hasłowością. Poza stadem bowiem świat jest pełen wątpliwości, przyszłość niepewna, poglądy często sprzeczne, nic nie jest dane na stałe – jak tu żyć? W naturalnym środowisku plemiennym nie trzeba myśleć, wystarczy wiedzieć, co w danej kwestii myśli  ulubiony autorytet.

Odejście literackiej noblistki skomentowała także wicemarszałek Sejmu, która z kolei pomyliła ją z Michaliną Wisłocką. Najpierw Havel, teraz Wisłocka – powiedziała pogrążona w bólu Wanda Nowicka. Wisła, Wisława, Wisłocka. Taki ciąg skojarzeń. O wicemarszałek nie wspominałem wcześniej, bo to jest inna półka, chociaż z tego samego plemienia. Wcześniej, po awaryjnym lądowaniu kapitana Wrony na Okęciu, pomyliła go z  kapitanem Sową na tropie. Brawo, kapitan Sowa! - napisała na Twitterze. To ją od razu ustawia jako naturalną rywalkę Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich.

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka