seaman seaman
6848
BLOG

Kończ Graś, wstydu oszczędź!

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 125

Dla nikogo nie jest nowiną, że w propagandowym ekosystemie kancelarii premiera jego rzecznik Paweł Graś zajmuje szczególne miejsce. Słyszymy wypowiedź rzecznika, a domyślamy się, co premierowi w głowie piszczy. Szef pomyślał, przyboczny powiedział; pustka w głowie Tuska przekłada się na bezmyślną wypowiedź Grasia. Słabizna retoryczna podwładnego odzwierciedla stan umysłu szefa. Taki jest efekt tej szczególnej komitywy obu delikwentów. Ich wspólnota dotyczy także złych emocji i strachu przed odpowiedzialnością.

Kiedy więc przeczytałem słowa rzecznika Grasia bagatelizujące problem rzekomej obecności generała Błasika w kokpicie Tupolewa w decydującej chwili tragedii, zrozumiałem, że premier Donald Tusk jest całkowicie nieprzygotowany wobec nowych wyzwań dla rządu w tej dziedzinie.  „Nie ma znaczenia, czy w kokpicie tupolewa był generał Błasik, czy nie. To już nie przywróci życia tym, którzy w tej katastrofie zginęli”  – oświadczył Paweł Graś w rozmowie z reporterem RMF FM.

To stwierdzenie jest o tyle zdumiewające, że podważa sens konkluzji oraz dokonań wielu osób aż do bólu zaangażowanych w to śledztwo i w okoliczności tragedii smoleńskiej. Rodzi od razu wiele bolesnych pytań, które muszą paść pod adresem przybocznego i co się rozumie samo przez się, jego szefa.

Należałoby się zatem zapytać Grasia, a pośrednio Tuska, po co w takim razie bracia Moskale w pocie czoła przekopywali z całą starannością ziemię na miejscu tego wypadku na głębokości ponad 1 metra i przesiewali ją w sposób szczególnie staranny? Przecież to także nie ma znaczenia dla umarłych! A cała rządowa komisja Millera, która po wielu miesiącach wnikliwych badań z podobną starannością doszła do konkluzji, że generał Błasik przebywał w kokpicie, to po co to robiła? A może komisja powinna oddać pieniądze, bo dla Grasia ich wysiłek nie ma znaczenia?!

Dlaczego trudzili się śledczy rosyjscy i wielokrotnie przesłuchiwali kontrolerów ze smoleńskiej budki kontroli lotów, w krwawym, umysłowym znoju usiłując wydobyć od nich prawdę, całą prawdę i tylko prawdę? I to wszystko psu na budę się zda, panie Graś?

A sławni rosyjscy psycholodzy, którzy ślęczeli nad stenogramami i w końcu odkryli, że kapitan Tupolewa przebywał w tunelu świadomościowym, to są jakieś byle chłystki po wieczorowej politologii, że można ich pracę tak lekceważąco zbyć? A słowa samej generałowej Anodiny, która osobiście całym swoim kagiebowskim autorytetem potwierdziła, że generał Błasik naruszył sterylność kabiny i w dodatku naciskał na załogę, będąc pod wpływem, to już dla pana nic nie znaczą? Oj, panie Graś! Żebyś pan znowu nie musiał wertować swojego kieszonkowego słowniczka polsko-rosyjskiego!

Stanowczo, Paweł Graś kompromituje wysiłki zaprzyjaźnionego mocarstwa , a z nim oczywiście Donald Tusk, co zresztą widać także na forum krajowym. Oto znowelizowano ustawę refundacyjną w takiej postaci, że odciążono od odpowiedzialności lekarzy za wypisanie refundowanego leku nieubezpieczonemu obywatelowi, natomiast pozostawiono odpowiedzialność aptekarzy za taką receptę. Jak się okazuje, o pozostawieniu bata na farmaceutów zdecydował rząd. Graś tłumaczy ten fakt  „drobnym potknięciem”: - To jest wielka reforma, wielka zmiana i w związku z tym może się zdarzyć, i tak się zdarzyło, że przy wprowadzaniu takiej wielkiej reformy są drobne potknięcia.

No nie, panie Graś! W służbie zdrowia gigantyczne zamieszanie, panika wśród pacjentów. Protestują lekarze i aptekarze przeciwko obciążaniu ich odpowiedzialnością w sytuacji, gdy nie ma instrumentów potwierdzania ubezpieczenia. Rząd na wniosek ministra zdrowia zbiera się specjalnie, żeby ten fatalny stan rzeczy zmienić i według rzecznika...zapomina o aptekarzach, ale pamięta o lekarzach.

Tym prostym sposobem Graś zrobił idiotów nie tylko z ministra zdrowia, który poprawki rekomendował i z premiera, który je zatwierdzał, ale także z całego rządu. Z wypowiedzi rzecznika Grasia wynika bowiem jasno, że rząd nie bardzo wiedział, po co się zebrał ani co robi. Chyba że rząd ma jakąś fobię na tle farmaceutów. Lekarze cacy, aptekarze be. Nie wiem co lepsze dla rządu – być postrzeganym jako zgromadzenie słobosilnych umysłowo osobników, czy zaślepionych farmakofobów? Graś tego nie rozstrzygnął.

Faktem jest, że rzecznik zelżył okropnie rząd, którego sam jest członkiem i w którego imieniu się wypowiada. Można zrozumieć, że ktoś nie szanuje siebie, to się nawet często zdarza. Jednak panie Graś, oszczędź pan wstydu kolegom i przede wszystkim szefowi, który nie tylko Polskę, lecz całą strefę euro ma na głowie.  Europa liczy na naszego premiera. Opamiętaj się pan!

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka