seaman seaman
1139
BLOG

Emerytury łupkowe, czyli wola boska i Gazprom

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 29

Jeśli chodzi o aspekt metafizyczny, dominujący w programie wyborczym Platformy Obywatelskiej, to najbardziej reprezentatywny jest postulat dotyczący emerytur. Wiąże on bowiem pomyślność przyszłych seniorów z wydobyciem gazu łupkowego, który jest na razie głęboko w polu.  Do 2013 r. wprowadzimy rozwiązania gwarantujące Polsce wysokie przychody z wydobycia gazu łupkowego, które przeznaczymy na bezpieczeństwo przyszłych emerytur  – hojnie opatruje potencjalnych emerytów Donald Tusk.

Mamy zatem do czynienia z klasycznym podejściem partii obywatelskiej do problemu – obietnica złożona tu i teraz, a jej gwarancją ma być wielka niewiadoma, którą jest eksploatacja złóż łupków gazowych w naszym kraju. Niezbadane do końca są zasoby gazu w naszych łupkach; nie mamy zielonego pojęcia, czy będzie opłacalna eksploatacja; nie wiemy, jakie kłody rzuci nam pod nogi komisarz UE ds. energii Günther Oettinger, który już dziś obiecuje, że nie będzie łatwo. O Gazpromie, który zapewne już futruje protestujących ekologów oraz organizacje pozarządowe, nawet nie wspomnę.

Jasno z tego wynika, że bezpieczeństwo przyszłych emerytur oparte na łupkach gazowych, to jest metafizyka z domieszką  science fiction oraz  wishful thinking.  Ale jak powiadał stary Pawlak - był czas przywyknąć – zwłaszcza do metafizyki obietnic wyborczych Platformy Obywatelskiej. Zresztą trzeba sprawiedliwie przyznać, że przyjmując metafizyczny punkt widzenia na emerytury, ugrupowanie Donalda Tuska nawiązuje do przyrodzonego stanu rzeczy – emeryci znajdują się blisko granicy, za którą kończy się nasze doświadczenie, a zaczyna metafizyka. Wola boska i skrzypce! - określano niegdyś bierne poddanie się losowi, a w tym konkretnym kontekście skrzypce zastąpił Gazprom.

Jednak dopóki żyjemy na tym świecie, to przede wszystkim trzeba rozważać ziemskie doświadczenie i w tym aspekcie oceniać prawdopodobieństwo realizacji najnowszego pomysłu Platformy na przyszłe emerytury. A skoro tak, to trzeba przypomnieć, że emerytury łupkowe to nie jest pierwsza idea premiera Tuska na złotą jesień naszego życia. O nie! To już jest raczej  neverending story,  jeśli liczyć od 2007 roku. Wszak ten problem premier poruszył w swoim expose, z tym że wtedy złote góry miały przypaść emerytom z programu prywatyzacji, który z kolei miał ruszyć z kopyta i prześcignąć najśmielsze oczekiwania.

Jawność, przejrzystość i uczciwość przeprowadzania prywatyzacji i zabezpieczenie interesów Skarbu Państwa, rozwoju firm prywatyzowanych, a także spraw pracowniczych, w tym przeznaczenie części przychodów z prywatyzacji na istotne cele dla obywateli, w szczególności na Fundusz Rezerwy Demograficznej nazywany przez nas ˝ Bezpieczną emeryturą˝, staną się podstawą odbudowywania społecznego przyzwolenia na prywatyzację  –  prawił wówczas świeżo upieczony premier, a słuchaczom oczy zachodziły mgłą rozkoszy na myśl o tych wszystkich dobrodziejstwach z prywatyzacji.

Życie dopisało dalszy ciąg i finał tych obietnic. Jawność i przejrzystość według Platformy zademonstrowali nam Zbychu z Rychem, kiedy na pewnym zacisznym cmentarzu procedowali ustawę o grach hazardowych. Fundusz Rezerwy Demograficznej nie stał się „Bezpieczną Emeryturą”, jak obiecywał premier, lecz poszedł na wypłaty bieżących emerytur. Gdzie poszło „społeczne przyzwolenie na prywatyzację”, to już nie chcę pisać, żeby mnie admin nie zbanował.

Ale to przecież nie wszystko, jeśli chodzi o dobrodziejstwa, które miały spaść na emerytów w kończącej się kadencji Tuska. Pamięta ktoś jeszcze program 50+, który miał aktywizować na rynku pracy tę grupę? Skończyło się na ustawowym ograniczeniu możliwości wcześniejszego odchodzenia na emerytury oraz – a jakże! - na szkoleniach dla bezrobotnych, z których tradycyjnie największą korzyść mają szkoleniowcy. A w tej chwili ZUS wysyła do pracujących emerytów pisma, że zawiesi im emerytury, jeśli nie rozwiążą umów o pracę do końca września. To jest tak aktywizujące, że nie wymaga nawet komentarza.

Biorąc pod uwagę te życiowe doświadczenia, wydaje się, że nie ma potrzeby rozważać emerytur łupkowych w kontekście metafizycznym. Wystarczy ocenić skuteczność Platformy zwyczajnie po ludzku. Z perspektywy czterech lat, nie ma wątpliwości, że emeryci na Tuskowych łupkach przejadą się tak samo, jak przejechali się na Tuskowej prywatyzacji. Może być nawet gorzej, bo w przypadku łupków do czynnika nieudolności Platformy dochodzi czynnik Gazpromu, czyli nazywając po imieniu, Władimir Putin. A on się naszymi łupkami nie zachwyca, mówiąc bardzo oględnie.

A co może premier Tusk zrobić premierowi Putinowi, gdy ten sobie czegoś nie życzy, to po tych czterech latach wiemy już na pewno. Z tej pewności zaś wynika logicznie następna pewność – jeśli premier Tusk będzie miał możliwość grzebania przy tych łupkach dłużej, to o przyszłych emeryturach w Polsce zadecyduje premier Putin. I będą to raczej emerytury cząstkowe niż łupkowe.

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka