seaman seaman
1285
BLOG

Ani przecinka mniej, ani dnia dłużej. I nawet guzika nie oddamy

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 44

A tłumacze tłumaczą i tłumaczą, a co przetłumaczą, to świstak zawija w te swoje sreberka. Do solennej obietnicy, że nie zmieni nawet przecinka w raporcie komisji smoleńskiej, premier Donald Tusk dorzucił jeszcze przyrzeczenie, że nie opóźni go nawet o jeden dzień. Jakby mimochodem premier zaznaczył również, że tłumaczenie to praca wymagająca skupienia i nastroju.

Również władza ustawodawcza w osobie marszałka Grzegorza Schetyny zapewniła, że brak raportu to kwestia techniczna - opóźnienia w tłumaczeniu. Schetyna nawet to sam sprawdzał i potwierdziło się jego przeczucie: wszystko opóźniają tłumacze. Przy czym Schetyna nie użalał się nad ciężką dolą tłumaczy, a jedynie skonstatował, że sprawa raportu nie ma drugiego dna. Ma tylko pierwsze dno.

Z kolei przyboczny rzecznik premiera Paweł Graś zrzuca odpowiedzialność za opóźnienie na specjalistyczne słownictwo, jakim posługują się w lotnictwie i dziedzinach pokrewnych. On  dodatkowo zwrócił uwagę, jak istotna przy tłumaczeniu jest precyzja słowa. Przyboczny rzecznik premiera posunął się nawet do stwierdzenia, że precyzja słowa jest najważniejsza.

Wszystkie te wypowiedzi świadczą niezbicie o chwalebnej znajomości problematyki tłumaczeń wśród obecnych elit władzy. Z tym że w rządzie przeważa pogląd, że dola tłumacza jest ciężka, natomiast władza ustawodawcza skłania się chyba raczej ku tezie, że nie zaszkodziłoby tłumaczy trochę pogonić. Niestety, nie zajął stanowiska w kwestii tłumaczeń z naszego na języki obce prezydent Bronisław Komorowski, nie bardzo wiadomo dlaczego. Nie wierzę, że nie ma w tej sprawie własnego zdania, więc na pewno się doczekamy.

Wspólnym motywem przewijającym się w wywodach wszystkich tych specjalistów od tłumaczeń jest rzecz jasna opóźnienie raportu, z tym że nikt z nich się nawet nie zająknął, jak duża jest ta zwłoka. A jest ona równie zdumiewająca i niespotykana co trudności z tłumaczeniem. Ja poszukałem odrobinę w sieci i znalazłem wypowiedź ministra Jerzego Millera z września 2010 roku dla radia RMF, w której zapowiada opublikowanie raportu na przełom bieżącego i przyszłego roku, czyli 2010/2011. Potem było jeszcze wiele innych zapowiedzi zarówno Tuska, jak i Millera. No i mamy połowę lipca 2011 i nadal słuchamy o „możliwym terminie publikacji”.

Przy czym trudności w tłumaczeniu są niewątpliwie najbardziej kuriozalnym pretekstem i to do tego stopnia, że można go nazwać idiotycznym. Trudno sobie nawet wyobrazić coś mniej wiarygodnego i bardziej głupiego – może tylko brak odpowiednich słowników w księgarniach.

Ten fakt, że premier uważany za mistrza piaru tak bzdurnie się usprawiedliwia, świadczy jednak o jego bezradności. Najważniejszy dokument polityczny w Polsce opóźnia się, bo rząd nie był w stanie przewidzieć, jak długo będzie tłumaczony. Przecież to włosy na głowie stają dęba i człowiek się szczypie, czy nie śni. Wygląda zatem, iż wina rządu Tuska jest tak ewidentna, że nawet raport powstały pod jego nadzorem nie jest w stanie jej zamazać czy rozwodnić. Po prostu się nie da – to jest jedyne wytłumaczenie tej koszmarnie wręcz prymitywnej bzdury.

Brakuje tylko żeby głos zabrała głowa naszego państwa i oświadczyła, że Rosjanom nie oddamy nawet guzika. Wtedy Korona Himalajów będzie naprawdę nasza.

 

http://www.rp.pl/artykul/688287-Tusk--rzad-nie-bedzie-opoznial-raportu-komisji-Millera.html

http://wyborcza.pl/1,75248,9952243,Schetyna__w_sprawie_raportu_nie_ma_drugiego_dna.html

http://wyborcza.pl/1,75478,9855766,Gras__Raport_o_katastrofie_smolenskiej_za_kilkanascie.html

http://smolensk-2010.pl/2010-09-26-miller-mowimy-z-klichem-jednym-glosem.html


 

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka