seaman seaman
5421
BLOG

Smoleńsk - racjonalna teoria spiskowa

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 149

Są teksty, które aż proszą się o dedykację i mam pewność graniczącą z arogancją, że mój wpis należy do tej kategorii. Tym bardziej że sens dedykacji wynika z treści niejako automatycznie i gdybym go sam nie wyartykułował, to bezwiednie przychodzi na myśl, a nawet bezwstydnie się narzuca. Zatem dedykuję moje rozważania tym wszystkim, którzy do tej pory nie potrafili się dowiedzieć, jaki interes miałaby Rosja w przeprowadzeniu zamachu.

Ważne rozróżnienie: nie dedykuję tym, którym zamach się po prostu nie mieści w głowie ani tym, dla których cała ta opowieść o ewentualnym zamachu od początku nie trzyma się kupy. Tekst nie jest adresowany także do osób na tyle prostolinijnych, że z jednej strony odsądzają od czci i wiary niegdysiejsze KGB, a z drugiej nie mają zastrzeżeń do rosyjskiego śledztwa prowadzonego pod nadzorem niegdysiejszego agenta KGB. Moja opowieść jest wyłącznie dla tych, którzy do dzisiaj nie są w stanie wyobrazić sobie racjonalnego motywu zamachu.

Tylko na tym się skupię i celowo pominę wszystkie inne wątki, które występują w tragedii smoleńskiej. Nie będę pisał o dowodach, poszlakach lub ich braku, technice oraz zastosowanych metodach ani oceniał prawdopodobieństwa, że zamach miał miejsce. Nie zamierzam także komentować postawy naszego rządu i samego premiera Donalda Tuska wobec tej tragedii ani ich roli i wkładu w to, że jesteśmy właściwie zdani na racjonalizowanie sobie różnych teorii spiskowych – bo przecież to jest konsekwencja oddania Rosjanom śledztwa na wyłączność. Tego już nie da się odwrócić i żywię jedynie nadzieję, że zaniechanie Tuska w tym zakresie odpowiednio skomentuje kiedyś Trybunał Stanu.

Bardzo wstępne oceny US Energy Information Administration i wyniki badań polskiego Państwowego Instytutu Geologicznego wskazują, że Polska może być przodującym producentem w Europie, ponieważ złoża gazu łupkowego są oceniane jako znaczące(...)Jeśli więc zostaną pokonane bariery technologiczne, biurokratyczne i środowiskowe, gaz łupkowy ma szansę radykalnie zmienić polski rynek energetyczny”.

To powiedział dr Fatih Birol, główny ekonomista Międzynarodowej Agencji Energetycznej, który nie ma nic wspólnego z komisją parlamentarną Antoniego Macierewicza, a nawet podejrzewam, że nigdy o Macierewiczu nie słyszał. To ostatnie zastrzeżenie jest niezbędne dla potrzeb pewnego gatunku czytelników, którzy w dyskusjach posługują się kajecikiem z listą proskrypcyjną źródeł.

W każdym razie wniosek z tych słów uczonego zagranicznego doktora jest jasny w kontekście naszego importu gazu z Rosji – jeśli zamysł eksploatacji naszych źródeł gazu łupkowego się powiedzie, to przede wszystkim straci na tym Rosja. Czym jest dla Rosji eksport surowców energetycznych? Pytanie niby retoryczne, ale odpowiedź się należy, żeby jakiś elementarny porządek był zachowany. W kontekście imperialnej zachłanności naszego wschodniego sąsiada, eksport gazu i ropy – lub jego brak – zadecyduje kiedyś o „odzyskaniu” Polski przez Rosję – lub ostatecznej utracie wpływów w naszym kraju.

Jeszcze mocniejszą wykładnię strategicznego znaczenia łupków gazowych dla Polski daje prof. Zbigniew Lewicki. On jest co prawda znad Wisły i o Macierewiczu na pewno słyszał, a może nawet go poznał, lecz pracował na tylu zagranicznych uczelniach, że tę znajomość można pominąć w ewentualnej dyskusji – zastrzeżenie dla wiadomej grupy.

Zjednoczony front Rosji, Francji i Niemiec na pewno nie porzuci starań na rzecz uniemożliwienia eksploatacji polskich złóż, a poza Stanami Zjednoczonymi i, w pewnym zakresie, Wielką Brytanią nie znajdziemy sobie sojuszników(...) Gaz łupkowy jest przede wszystkim kwestią polityczną o najwyższym znaczeniu dla mierzonej pokoleniami przyszłości Polski”.

Podczas dyskusji na temat przyszłości gazu łupkowego na wrocławskim Global Forum eksperci byli zgodni, że zasoby gazu łupkowego w Europie z czasem przemodelują stosunki międzynarodowe na świecie. Prof. Friedbert Pflueger z londyńskiego King`s College (jestem pewien, że nie słyszał o Macierewiczu – zastrzeżenie jak wyżej) uważa, że  „gaz łupkowy już zmienia zasady gry w Europie, gdyż powoduje presję na Rosjan i innych wiodących dostawców”.  To tyle i aż tyle w odpowiedzi na niegdysiejsze bzdurne stwierdzenie wicepremiera Waldemara Pawlaka, że gaz płonący w palnikach naszych kuchenek nie ma narodowości.

Gaz jest zatem kwestią polityczną najwyższej rangi, a Rosjanie wcale nie ukrywają, że dla nich jest narzędziem polityki, co nawet zapisali w jakimś dokumencie dotyczącym strategii państwa. Polska ma ponoć szansę w niedługim stosunkowo czasie stać się przodującym producentem w Europie – to przewraca cały dotychczasowy układ.

Wracając do meritum tego postu – czy w imię imperialnej racji stanu można dokonać zamachu? Albo inaczej: Czy racja stanu jest dostatecznie racjonalnym motywem, żeby zaryzykować zamach? W przypadku totalitarnego państwa, w którym władzę sprawuje weteran z resortu, który robił Katyń, odpowiedź jest oczywista: tak, takie państwo może dokonać zamachu w imię swoich imperialnych ambicji. To nie ulega wątpliwości. Mało tego, powiem więcej – w logice schyłkowego imperium to może być powód do wojny.

Tutaj dochodzę do sedna, czyli konkretnego określenia celu ewentualnego zamachu na polski samolot rządowy. Otóż celem tym nie byłaby chęć usunięcia śp. Lecha Kaczyńskiego, który oczywiście był przeszkodą dla imperialnych planów Rosji w utrzymaniu naszego kraju na energetycznym postronku. Powiedzmy jednak sobie szczerze, że jedna osoba lub mniejszościowa opcja polityczna, choćby najbardziej wybitna oraz zdeterminowana, nie byłaby w stanie zagrozić planom imperium. Analogicznie jak grupa osób sprzyjających rosyjskim planom w naszym państwie nie byłaby w stanie przechylić szali na korzyść Rosji, bo tu chodzi o przełamanie oporu i woli całego narodu.

Zatem celem ewentualnego zamachu może być wytworzenie określonej sytuacji, w której możliwa byłaby dobrowolna rezygnacja Polski z szansy na energetyczną niezależność, czyli na faktyczne i ostateczne wydobycie się spod wpływów Rosji. Pamiętać należy, że w Polsce o gazie łupkowym zaczęto mówić gdzieś około 2008 roku, Rosjanie na pewno wiedzieli wcześniej o tym zagrożeniu dla swoich interesów. Zdążyli także poznać możliwości, apetyty i ambicje aktualnej ekipy rządowej zafascynowanej władzą dla władzy. A jednocześnie zauważyli ich brak wyobraźni, niebywałą płochość aspiracji, chorobliwą wręcz niechęć do merytorycznej polityki i lekceważący stosunek do własnego państwa. Reasumując, Rosjanie zakonotowali sobie na przyszłość, że mają do czynienia z grupą o wielkim potencjale dyspozycyjności w stosunku do ich zamierzeń.

Nietrudno było wywnioskować, że taki zamach oprócz traumy, pogłębi podziały polityczne, wprowadzi jeszcze większy chaos do polskiej polityki, że podejmowanie racjonalnych decyzji przez państwo stanie się jeszcze trudniejsze. Tragedia smoleńska – cokolwiek było jej przyczyną – umożliwiła prorosyjskiej opcji objęcie kontroli nad państwem, czyli władzy niemal absolutnej, to po pierwsze. Po drugie zacietrzewienie i chaos na scenie politycznej sięgnęły zenitu, skutecznie uniemożliwiając nie tylko modernizację państwa, ale blokując wszelkie, choćby najsłuszniejsze decyzje, lecz niezgodne z wolą ekipy rządzącej. Po trzecie wreszcie, lecz dla Rosji najważniejsze - w atmosferze absurdalnego zacietrzewienia kompletnie ginie głos rozsądku i interes państwa – w tej sytuacji da się uzasadnić wszystko, nawet rezygnację z narodowej racji stanu.

Przecież w podobny sposób, symulując przeróżne zabiegi dyplomatyczne, starania i negocjacje, ta ekipa w aksamitnych rękawiczkach doprowadziła do zgody na faktyczną blokadę przyszłego portu gazowego w Świnoujściu. Podobnie może być i teraz w sprawie eksploatacji łupków gazowych. Premier Tusk będzie nas co miesiąc zapewniał, że nie ma żadnych merytorycznych przeszkód, ale: trzeba stworzyć strategię, opracować plan, powołać nowe instytucje, dochować procedur, skonsultować się z Unią, zapewnić bezpieczeństwo, ocenić zagrożenia, przystosować prawo, prześwietlić koncesje, sprawdzić zdolność kredytową podmiotów, zmienić przepisy, negocjować z firmami, spełnić oczekiwania ekologów, uzgodnić z Rosją, udobruchać okolicznych mieszkańców, wsłuchać się w sondaże, policzyć zyski, zoptymalizować straty, i tak dalej, w nieskończoność.

Jeśli sytuacja w kwestii eksploatacji łupków gazowych będzie się u nas rozwijać według powyższego scenariusza, to znaczy, że Rosja osiągnęła swój cel w Polsce. Rosja już nie potrzebuje wojny. I to znaczy również, że warto było robić ten zamach, jeśli to był zamach. Czy przedstawiona przez mnie motywacja do ewentualnego zamachu wydaje się nieprawdopodobna lub wręcz niemożliwa? Być może, pewności nie mam.

W takim momencie przypominają mi się słowa mojego kolegi Rolexa. Na pewno go czytaliście. Indagowany na temat absurdalności wersji zamachu z rozpyleniem helu na lotnisku smoleńskim, Rolex odpowiedział mniej więcej tak: - A dolewanie w restauracji polonu do herbaty nie wydawało nam się kiedyś absurdalne?

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka