seaman seaman
131
BLOG

Puszka Paradowskiej

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 66

Wygląda na to, że w kwestii Prokuratury Generalnej nie spełniła się pięknoduchowska utopia postępowych publicystów i polityków, że gdy prokuratora oddzieli się od ministra, to się automatycznie odpolityczni i już nikt (z wyjątkiem mleczarza) nie zastuka o piątej rano do naszych drzwi.

Już kilka dni temu Janina Paradowska, czyli Ciocia Dobra Rada wyrażała swój strach przed ogromem władzy nowej prokuratury oraz obawę, czy nie zostanie ona "odzyskana" przez PiS.  No i Pytia z "Polityki" wykrakała – Andrzej Seremet otworzył Puszkę Paradowskiej, a Gazeta Wyborcza jak zwykle pierwsza zagrała larum.  A larum grają, bo pierwszy szef prokuratury w nowym kształcie powołał na swoich zastępców aż dwóch byłych współpracowników Zbigniewa Ziobry, co wedle kanonów Ministerstwa Prawdy już z definicji wyklucza niezależność i apolityczność.

Rzeczywistość przerosła oczekiwania: aż dwoje z trojga zastępców to "ziobryści" – pisze w GW Ewa Siedlecka wyraźnie rozczarowana, chociaż lepsze byłoby określenie, że rozczarowana jak wszyscy diabli. Ogrom rozżalenia i konfuzji sił postępu obrazuje cudna fraza tej dziennikarki na temat powołania Jerzego Engelkinga:  „To zdumiewające zważywszy na to, że Engelking jako zastępca prokuratora generalnego realizował politykę PiS i osobistą Zbigniewa Ziobry – uczynienia z prokuratury i służb specjalnych narzędzia sprawowania władzy”. 

Czyli w jednym zdaniu Siedlecka kwestionuje obowiązek urzędnika realizacji polityki rządu, ale nie dość na tym, kwestionuje sam urząd, jako narzędzie sprawowania władzy.  Te stwierdzenia śmiało można by uznać za poważne kandydatury do złotej maliny miesiąca w publicystyce, gdyby nie fakt, że wynikają z kompletnego pomieszania zmysłów.  Ten kociokwik zaś jest konsekwencją z powodu nokautu( i to już w pierwszej rundzie!)długo lansowanej teorii, że rozdział prokuratora od ministra sprawiedliwości, usunie zależność tego urzędu od polityków.

Wyrażone przez publicystkę Wyborczej w dalszej części tekstu sugestie, kto według niej byłby właściwym człowiekiem w otoczeniu Seremeta, świadczą o tym, że jedyną opcją zadowalającą byłby faworyt świątyni boga Antypisa.  Zdaje się, że najbardziej bolesnym doświadczeniem jest fakt, że Engelking jest akurat tym, którego rzekome zbrodnie przeciwko praworządności badała komisja „naciskowa” i kompletnie się skompromitowała wraz ze swoimi szefami z PO.

Jak kto nie pamięta, to przypomnę, że towarzysz Zemke wraz z kolegą Bondarykiem przygotowali coś koło dziewięćdziesięciu przykładów nielegalnych podsłuchów rzekomo praktykowanych za Ziobry i Engelkinga i żaden się nie ostał w ogniu postępowania prokuratorskiego.  Wszystkie co do jednego zostały umorzone, za co ta sama Siedlecka obwiniła wówczas wadliwe prawo i fałszywą solidarność służbową prokuratorów .

A teraz ulubiony zbrodzień Ministerstwa Prawdy zostaje zastępcą Prokuratora Generalnego, który w zamyśle sił postępu miał go właśnie raz na zawsze unieszkodliwić.  No można się pochlastać i wcale się nie dziwię konfuzji, a czekam z prawdziwą uciechą na opinie starszych i mądrzejszych koryfeuszy Ministerstwa Prawdy, które będzie musiało naukowo uzasadnić klapę swojego sztandarowego pomysłu na odpolitycznienie.

Oczekiwanie, że mechaniczne rozdzielenie urzędu na dwie niezależne od siebie części spowoduje ich faktyczną niezależność od otoczenia politycznego, jest po prostu głupie.  Akurat o głupotę nie należy posądzać Antypisa z okolic ulicy Czerskiej w Warszawie i ja nie mam takiego zamiaru.  Oddzielenie prokuratury od ministerstwa Sprawiedliwości to był pomysł na uzależnienie prokuratorów od Platformy Obywatelskiej i jak widać, udał się średnio.  Dlatego w najbliższym czasie pojawi się mnóstwo mądrych komentarzy, tłumaczeń oraz analiz, dlaczego stało się tak, jak się stało.

Niestety, wszystko to bajki o żelaznym wilku, gdy mamy do czynienia z demokracją partyjną takiego typu jak w Polsce.  W sytuacji, gdy w niespełna czterdziestomilionowym kraju, kilku (co najwyżej kilkunastu) facetów układa nam listy, na kogo możemy głosować do parlamentu stanowiącego prawo, nie mamy prawa oczekiwać żadnego odpolitycznienia jakiejkolwiek instytucji publicznej czy państwowej.  Ponieważ redakcji Gazety Wyborczej nie uważam za zgromadzenie idiotów, zatem śmiem przypuszczać, że Ewa Siedlecka żałuje nie tyle nieudanego odpolitycznienia prokuratury, lecz faktu, że nie powiodło się odzyskanie tej instytucji dla partii aktualnego faworyta, czyli Donalda Tuska.

Ale naprawdę najgorszy z tego wszystkiego jest fakt, że to właśnie Kaczyńscy (o paradoksie, co za złośliwość losu !) od lat głoszą, że ten rozdział nie przyniesie żadnego zwiększenia niezależności, a co najwyżej państwo stracić może kontrolę na tym niezwykle ważnym urzędem.  Gdyby zaś szukano ofiary całopalnej dla boga Antypisa, to uprzejmie donoszę, że to Paradowska wykrakała tę katastrofę.

http://www.polskatimes.pl/komentarze/238065,prokurator-generalny-ma-wielka-wladze-moze-tyle-ze-az-strach,id,t.html

http://wyborcza.pl/1,86116,7727541,Seremet_nie_powalil_na_kolana.html

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka